***
Zapalają się jasne krajobrazy
Giną w ciemnym tłumie myśli
Wypełniających głowy bezmyślnych rogaczy
Słowa wpadają nagle jakby niechcący
W wir codziennych
Zdarzeń
A świt wstaje jak senna nimfa
Płacząca nad niechcianym pejzażem
Co za skandal
Komputer nie chce robić tego co ja chcę
Tak dalej być nie może
Chciałabym wrócić tam
Gdzie nikt nie pyta dlaczego
Chciałabym być tam gdzie nie ma pytań
I odpowiedzi
Gdzie cały świat ogranicza się do jestem
Lub też jesteśmy
A może krajobraz jest wszystkim
Wszystkim i niczym
Może być może
Może nie tylko tak
Jest boli
Może nie tylko tak jest śmierć
Może nie tylko tam jest wszystkim
Śmierć
A może to śmierć
***
***
Zakończył się dzień
Dzień jak co dzień
Deszcz za oknem stuka w szybę
A może to też był dobry dzień
A może ja lubi deszcz
Raczej lubi deszcz
Chyba tak
A ja
Co ja
Ja lubię deszcz
Za oknem pada
Piszę list
Lubię pisać listy
Najbardziej lubię kiedy listy piszą się same
***
Wysmukłe palce kobiet
Przesuwają paciorki wieczności
W cieniu kościołów
Czy osiągnę kiedyś prostotę
Ciosanego piaskowca
Z którego zbudowany jest
Klasztorny mur
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz